dla samotnych
jesteś samotny/na? nie jesteś sam/sama!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum dla samotnych Strona Główna
->
30 do 35 lat
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
18 do 25 lat
25 do 30 lat
30 do 35 lat
35 do 40 lat
40 do 45 lat
45 do 50 lat
50 do 55 lat
55 do 60 lat
od 60 lat wzwyż
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
HaniazPoznania
Wysłany: Sob 23:46, 30 Sty 2021
Temat postu:
Pięknie napisałaś. Tak bardzo Cię rozumiem. Od 4,5 miesiąca (od kiedy partner się wyprowadził i jesteśmy w separacji) cisza aż dźwięczy mi w uszach. Stało się to nagle, nagle odszedł...a byłam najszczęśliwsza na świecie w naszym domu. Teraz nienawidzę tych 4 ścian. Najgorsze że nie mam z kim porozmawiać, bo nie chce żeby bliscy go znienawidzili - próbujemy to naprawiac. Chociaż dzisiaj mam wrażenie ze tylko ja próbuje. Dla kogoś takiego jak ja - otwartej, uśmiechniętej, pozytywnej osoby, bardzo uczuciowej, taka sytuacja zrujnowała mi życie. Jestem nieszczęśliwa do granic możliwości, nie potrafię się już uśmiechać. Nie wyobrażam sobie sytuacji jak On powie że nigdy nie wróci.
Wiem, ze nie będę w stanie nigdy nikomu już zaufać. Ale nie wyobrażam sobie tez życia samej w tych 4 pustych ścianach.
Dlatego naprawdę wiem co i jak się czujesz!
eman
Wysłany: Nie 19:21, 01 Mar 2020
Temat postu:
Ale nieświadomych oświecać zawsze warto... Zwłaszcza, jeżeli robi się to we własnym interesie.
Wysoki
Wysłany: Nie 18:35, 01 Mar 2020
Temat postu:
No niestety nie, niektórych interesuje tylko czubek własnego nosa i za nic mają innych i nie szanują ich pracy, to nigdy nie zniknie do końca.
eman
Wysłany: Nie 15:46, 01 Mar 2020
Temat postu:
Ergo: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Niemniej jednak dużo prościej byłoby, gdyby kultura osobista była czymś uniwersalnym... Na co nie ma co liczyć.
Wysoki
Wysłany: Nie 15:45, 01 Mar 2020
Temat postu:
Praca w sklepie na niektórych może podziałać odwrotnie od oczekiwań Moniki, ale jednak dla większości ma ona wymiar edukacyjny i potem tacy ludzie, którzy popracowaliby w tej branży przez jakiś czas zapewne by zmienili swoje zachowanie i pogląd na konkretny zawód, nabraliby do niego szacunku.
Wysoki
Wysłany: Nie 15:37, 01 Mar 2020
Temat postu:
W sumie w różnych sklepach są też różne zasady i ludzie czasami mogą nie widzieć, że jak ktoś pracuje na kasie, to nie chodzi na dział warzyw, bo tam jest osobny pracownik, ale jak ktoś robi zakupy w danym sklepie od dłuższego czasu to powinien się domyślić takich rzeczy.
eman
Wysłany: Nie 14:07, 01 Mar 2020
Temat postu:
Ponadto, tak sobie wspominam różne rozmowy i dochodzę do wniosku, że owa praca w sklepie na niektórych mogłaby podziałać wręcz odwrotnie względem Twoich oczekiwań i ludzie tacy zapałali by wręcz jeszcze większą pogardą. Takie moje luźne przemyślenia.
eman
Wysłany: Nie 14:00, 01 Mar 2020
Temat postu:
Wiesz, że niekiedy wystarczy podnieść cenę towaru, żeby go sprawniej zbyć? Tak na marginesie
A ponadto - czy nie chodzi po prostu o to, żeby traktować innych jak ludzi, niezależnie od tego, czym się zajmują w życiu zawodowym? Przecież to jest uniwersalne, nie dotyczy tylko pracowników sklepów wielkoformatowych.
Monika89
Wysłany: Nie 13:48, 01 Mar 2020
Temat postu:
Pytania były i zawsze będą, zapoznawcze przepracowanie paru tygodni w sklepie nauczyłoby co niektórych szacunku do tego zawodu. Pytać i tak będą. To, że frustruje jak się czegoś szuka, a potem okazuje się, że było pod nosem to wiem, bo widzę ich zażenowanie
Akurat przykład z cukrem to była sytuacja w której, klient czyta cenę (nie dlatego, że ją akurat znalazł) i jednocześnie pyta czy jest taka jak jest napisane, tak jakby liczył, że odpowiem coś w stylu "nie, cena tego cukru jest o 2 złote niższa, a ta podana w regale to dla zmyłki, żeby się towar nie sprzedawał..."
eman
Wysłany: Nie 12:50, 01 Mar 2020
Temat postu:
Wiesz, nijak mnie nie zaskakuje, że inny dział niezbyt Cię interesuje i że masz aż nadto pracy na swoim ,,podwórku". Dla mnie jest to całkowicie normalne, tak samo działa to w innych zawodach i z lekceważeniem nie ma nic wspólnego
Ale samo zadawanie pytań załodze sklepu, dopóki nie są wysuwane z pozycji roszczeniowej, jest dla mnie naturalne i niezbyt karygodne. Takie (wątpliwe) uroki pracy w sklepie,
Ponadto - czy zapoznawcze przepracowanie paru tygodni w sklepie rozwiązałoby problem zadawania pytań obsłudze? Wydaje mi się, ze w wielu przypadkach nie, i tak dominowałaby reguła ,,a może wie, więc co mi szkodzi, zapytam".
A co do pytania o cenę, mając ją przed oczami - wiesz, jakie to jest bezbrzeżnie frustrujące jak pracownik Ci coś takiego uświadomi? Jeżeli rzeczywiście się tej ceny szukało i nie znalazło. Czasem tak się zdarza....
Monika89
Wysłany: Nie 1:30, 01 Mar 2020
Temat postu:
Masz rację, sama tak mam. Jestem w kilku miejscach w ciągu zmiany. Tylko np. w mojej pracy i w większości większych marketów każdy jest odpowiedzialny za swój dział. Szczerze nie interesuje mnie inny dział, bo mam wystarczająco dużo na głowie. Wiem, że brzmi to trochę jak lekceważenie klienta, ale tak nie jest. Zrozumie ten kto pracuje w markecie. Nie mam po prostu czasu na to, żeby wiedzieć wszystko. Muszę wykładać towar, drukować ceny, sprawdzać daty ważności, przesuwać towar na przód półki (tzw. fejsowanie), odpowiadać na dziesiątki pytań klientów, sprzątać po klientach ( np. wrzucone kalafiory w papier toaletowy i to jeszcze tak, że go nie widać. Albo potrzaskane produkty, o których nawet nie powiedzą, że na ziemi leży szkło albo, że jest ślisko to nie ważne) i jeszcze siedzieć na kasie. Naprawdę mamy na głowie pełno rzeczy, a czasu mało.
eman
Wysłany: Nie 1:20, 01 Mar 2020
Temat postu:
,,Przynajmniej u mnie"
,,Bynajmniej" znaczy ,,wcale, ani trochę" itp.
Ale ja jako klient i adwokat tego nie wiem, że jesteś uziemiona
Znam osoby, które tego samego dnia siedzą na kasie, a wcześniej były na sklepie.
Monika89
Wysłany: Nie 1:14, 01 Mar 2020
Temat postu:
eman napisał:
"Przyczepię się do tych ziemniaków z magazynu (taki troszeczkę adwokat diabła): skąd ten klient miał wiedzieć, że jesteś uziemiona? A ponadto, podobno kto pyta nie błądzi, może liczył, że mu się poszczęści i będziesz znała odpowiedź na to pytanie?"
Skoro siedzę na kasie to jestem uziemiona
Poza tym na dziale owoców i warzyw zawsze jest osobny pracownik, bynajmniej u mnie. Sam sklep jest naprawdę duży i żeby porównać. To było tak jakby zapytać tego na końcu 10km korka samochodowego co się stało na początku, jak przepływ informacji jest dobry to będzie wiedział, a jak nie to nie. Od razu dodam, że w sklepach przepływ informacji jest masakrycznie zły bo nie ma czasu, żeby każdemu ogłaszać, że czegoś nie ma itp
Monika89
Wysłany: Nie 1:09, 01 Mar 2020
Temat postu:
Całkiem serio, naprawdę ta praca potrafi momentami ogłupić
takich akcji jest na pęczki.
eman
Wysłany: Nie 1:03, 01 Mar 2020
Temat postu:
Cóż, ludzie potrafią zaskakiwać.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin