Autor Wiadomość
pinkin
PostWysłany: Śro 17:05, 24 Cze 2015    Temat postu:

Też tak uważam. Dobrze jest kierować się tym podejściem. Może mi się kiedyś uda tak zrobić i przełamie się, by zagadać do kogoś, kto będzie chciał ze mna rozmawiać dalej...
Martin5
PostWysłany: Wto 22:27, 23 Cze 2015    Temat postu:

Ok rozumiem, chociaż czasem warto przełamać lody;)
fuu
PostWysłany: Pią 8:19, 19 Cze 2015    Temat postu:

Wszystkie takie -są. Gdzieś sobie są. I znikają, kiedy nadarza się możliwość zmian. Siła przyzwyczajenia.
pinkin
PostWysłany: Czw 3:23, 18 Cze 2015    Temat postu:

Wszystkie takie są, że nagle znika i jej nie ma...
Martin5
PostWysłany: Pon 23:33, 15 Cze 2015    Temat postu:

A mogę wiedzieć studentko ASP skąd jesteś? Wink
fuu
PostWysłany: Pon 22:04, 15 Cze 2015    Temat postu:

ilorazem myśli, bez wątpienia
zmęczona
PostWysłany: Pon 21:37, 15 Cze 2015    Temat postu:

Nie znalazłabym lepszego wyjaśnienia niż Twoje. Dobrze, że potrafimy udawać. Ja się staram już nie izolować w obawie przed nawrotem depresji.
Swoją drogą zastanawialam się ostatnio, czy nadwrażliwość ma jakiś związek z ilorazem inteligencji.
fuu
PostWysłany: Pon 21:20, 15 Cze 2015    Temat postu:

I z tego wynika problem, z poczucia własnej wyjątkowości, bo chce się więcej, bo ludzie nie spełniają oczekiwań, często takich powstałych drogą imaginacji. Chce się urzeczywistnienia tego co rodzi się w głowie. Podnosi się poprzeczka co do oczekiwań względem innym ludzi. Trzeba samemu podnieść poprzeczkę co do własnej osoby. Nie można podołać. Moim ulubionym remedium jest izolacja. Dobrze sprawdzają się maski.
zmęczona
PostWysłany: Pon 21:02, 15 Cze 2015    Temat postu:

Ale mimo wszystkich cierpień nie oddałabym tej cechy za nic, bo pozwala mi patrzeć na świat szerzej niż robi to większość ludzi i widzieć więcej.
zmęczona
PostWysłany: Pon 21:00, 15 Cze 2015    Temat postu:

Nie, dysfunkcją bym tego nie nazwała. Uważam to za błogosławieństwo i przekleństwo, kocham i nienawidzę. Bywa, że dzieki temu przeżywam wspaniałe chwile, ale czasami wpadam w tak koszmarny nastrój, że zamykam się sama w pokoju i patrząc w ścianę zastanawiam, co jest ze mną nie tak... Na brak wrażeń i monotonię nie narzekam, czuję się wrecz wyjątkowa. Ale co z tego, skoro nie znam nikogo, kto by mnie zrozumiał? Znam tylko samotność... Miałam w życiu kilka przyjaźni, aktualnie zostały mi jedynie tzw. "bliższe znajomośi" ale to nie to... Brak mi drugiego człowieka, bliskiego, na którego mogłabym przelać część swoich uczuć, tych negatywnych i pozytywnych. Bo na mnie jedną to zbyt wiele.
Według mnie pesymizm jest jednym z nierozłącznych towarzyszy nadwrażliwości. A brak odczuwania szczęścia znów idzie w parze z depresją i mamy odpowiedź na Twoje pytanie.
Depresję sama przerabiałam kilka lat temu. Właściwie to jej ślad zostaje chyba na zawsze.
fuu
PostWysłany: Pon 20:07, 15 Cze 2015    Temat postu:

To co nazywasz nadwrażliwością rozumiem, że postrzegasz w kategoriach dysfunkcji. Dla mnie to błogosławieństwo, może tylko dla mnie. Brak bylejakości. Bezgranicznego szczęścia nie doświadczyłam, ale w nie wierzę. Stan melancholii znam. Tylko czasem nie wiem czy dramat toczy się tylko w mojej głowie czy jest rzeczywisty. Czy to nadwrażliwość czy pesymizm? Depresja zdiagnozowana
zmęczona
PostWysłany: Pon 19:48, 15 Cze 2015    Temat postu:

Podobno nie ma głupich pytań - istnieją jedynie głupie odpowiedzi. Postaram się, aby moja taka nie była Wink
Pewnie są różne rodzaje wrażliwości, ja jestem nadwrażliwa. Znaczy to tyle, że potrafię odczuwać jedynie bezgraniczne szczęście lub bezgraniczną rozpacz, nie umiem utrzymać nastroju spokoju, wyciszyć swoich emocji jak większość ludzi. Popadam tylko z jednej skrajności w drugą, bywa, że zmienia mi się nastrój kilka razy w ciągu dnia. To czasami wręcz neurotyczność.
Ponad to wszystko ja czuję inaczej - mocniej i intensywniej przeżywam niż wszyscy ludzie, których dotąd poznałam. Nikt nie potrafi tego zrozumieć. Jestem introwertykiem, który analizuje wszystko po dziesięć razy. Za dużo myślę, chorobliwie za dużo. Nie potrafię dojść do porozumienia z samą sobą.
To moja definicja tego "dziwnego" stanu, który towarzyszy mi od urodzenia i chyba zostanie ze mną do śmierci. Jedyne czego pragnę, to nauczyć się nad tym panować... i znaleźć kogoś, kto ma tak samo, aby zyskać jego akceptację i zrozumienie.
fuu
PostWysłany: Pon 18:33, 15 Cze 2015    Temat postu:

Jaka jest definicja wrażliwości? dużo tu odniesień do niej. Przepraszam jeśli głupio pytam, ale może to przez brak empatii i wypranie prospołecznych zachowań...
Martin5
PostWysłany: Pon 14:11, 15 Cze 2015    Temat postu:

jasne że tak;)
zmęczona
PostWysłany: Nie 20:30, 14 Cze 2015    Temat postu:

nadwrażliwa może być?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group