Autor Wiadomość
gosc2
PostWysłany: Pią 13:14, 18 Lis 2016    Temat postu:

hej, ja nie jestem zarejestrowana i nie wiem czy ja odpisuje we właściwych polach ?ale chyba tresc dociera do właściwego adresata....

czy ja sobie radze??nie wiem?sa raczej momenty wypierania faktow , nie myslenia o problemie....ale Boze uchowaj bezsennych nocy! wszystko w podswiadomosci urasta do tragedii!!! rozmyslania, analizy, pytania dlaczego??moje podsumowanie 40 lat zycia ...strasznie mnie dobilo!

ten strach przed samotnoscia , brakiem celu w zyciu to jest okropne!!

p.s. a Ty się zajmujesz fotografowaniem??hobby czy zawód??
pawelppp
PostWysłany: Pią 1:08, 18 Lis 2016    Temat postu: Re: samotnosc

Anonymous napisał:
gosc2 napisał:
hej ,ja miesiąc temu przechodziłam podobna traume.....wszystko takie beznadziejne, miałam wrazenie, ze mogłabym nieistniec, wyparować i nikt nie zauwazylby mojej nieobecności...do ludzi jestem hi hi ,pogodna , radosna dusza towarzystwa a w sercu przejmujące poczucie samotności i bezsensu...czy psychiatra może pomoc??watpie...ale jak znajdziesz dobrego to się podziel....


Napisałem do jednej Paniusi zachwalanej na forach w Poznaniu i nawet nie raczyła odpisać ... nie wspomnę o umówieniu się na wizytę
Dziś jakoś daję radę jakoś się pozbierałem i stoję ale są ciężkie dni godziny ...
co raz mniej mnie cieszy.
Nie użalam się to nie tak, po prostu pisze jak jest jak żyję.
Ostatnio nawet zdjęcia mnie przestały cieszyć
a jak u Ciebie ? jak sobie dajesz radę ?


Znów zapomniałem się zalogować ...
Gość
PostWysłany: Pią 1:05, 18 Lis 2016    Temat postu: Re: samotnosc

gosc2 napisał:
hej ,ja miesiąc temu przechodziłam podobna traume.....wszystko takie beznadziejne, miałam wrazenie, ze mogłabym nieistniec, wyparować i nikt nie zauwazylby mojej nieobecności...do ludzi jestem hi hi ,pogodna , radosna dusza towarzystwa a w sercu przejmujące poczucie samotności i bezsensu...czy psychiatra może pomoc??watpie...ale jak znajdziesz dobrego to się podziel....


Napisałem do jednej Paniusi zachwalanej na forach w Poznaniu i nawet nie raczyła odpisać ... nie wspomnę o umówieniu się na wizytę
Dziś jakoś daję radę jakoś się pozbierałem i stoję ale są ciężkie dni godziny ...
co raz mniej mnie cieszy.
Nie użalam się to nie tak, po prostu pisze jak jest jak żyję.
Ostatnio nawet zdjęcia mnie przestały cieszyć
a jak u Ciebie ? jak sobie dajesz radę ?
gosc2
PostWysłany: Czw 23:06, 17 Lis 2016    Temat postu: samotnosc

hej ,ja miesiąc temu przechodziłam podobna traume.....wszystko takie beznadziejne, miałam wrazenie, ze mogłabym nieistniec, wyparować i nikt nie zauwazylby mojej nieobecności...do ludzi jestem hi hi ,pogodna , radosna dusza towarzystwa a w sercu przejmujące poczucie samotności i bezsensu...czy psychiatra może pomoc??watpie...ale jak znajdziesz dobrego to się podziel....
Gość
PostWysłany: Wto 0:43, 08 Lis 2016    Temat postu: Re: Samotność

pawelppp napisał:
Cześć
Dzis są moje urodziny to znaczy konczą sie juz na szczęście to juz 41 urodziny
Nie moge pojąć ile razy w życiu można być kopniętym wyrzuconym na bruk samotności [...]



Cześć,
Spóźnione życzenia urodzinowe.
Niestety tak się zdarza w przyrodzie, że trafiają się osoby w otoczeniu nastawione tylko na swoje potrzeby, którzy swoich "przyjaciół" dostrzegają jeśli są im do czegoś potrzebni. Bezinteresowne odruchy giną a biznesowe podejście w relacjach przede wszystkim.
To nie kwestia co z Tobą jest nie tak, kwestia co nie tak jest z Twoimi przyjaciółmi.

Nie Ty pierwszy i nie ostatni pomyliłeś się co do osób.. wiem że to mało pocieszające..
pawelppp
PostWysłany: Nie 21:32, 16 Paź 2016    Temat postu: Samotność

Cześć
Dzis są moje urodziny to znaczy konczą sie juz na szczęście to juz 41 urodziny
Nie moge pojąć ile razy w życiu można być kopniętym wyrzuconym na bruk samotności
Nie wiem co jest ze mna nie tak
, myje sie codziennie nie palę nie ćpam, nie włócze sie po klubach
Staram sie być rozsądnym normalnym facetem, mieszkam w okolicach Poznania
Mam swoje pasje zainteresowania

Jestem otwarty na ludzi, szanuje kaźdego człowieka wokół mnie, staram sie sluchać ludzi ktorzy mnie otaczają, staram sie pomagać tym ktorzy wydaja mi sie bliskimi myslalem przyjaciółmi ale przyjaź działa w obie strony wiec znajomym, nieść ciepło i radość nawet jak wsercu mi mniej radośnie,
Nie wiem co jest nie tak ze mną co ja robię źle, nie wiem jak mam żyć skoro tak jak jest teraz to jest szaro i samotnie, cały czas o tym myślę
A jak sie jest samotnym to sie czlowiek staje nie miły, opryskliwy i wtedy sie to pogłebia

Mam dość łez, tak jestem 41 letnim facetem a łzy mi lecą z szarości samotności jak bym tone cebuli pokroił. Może znacie jakiegoś lekarza psychologa, może mi powie co ja robie źle bo ja juz nie wiem brak mi siły juz by wymyśleć co mam robić,
Może to takie czasy iz ludzie są zabiegani swoim życiem pracą pogonią i nie zwracają uwagi na innych a ja jestem tym innym ? Nie wiem ale ja zwracam uwagę mysle o innych, interesuje się Nimi,
A z drugiej strony Nie chce się narzucać nikomu wokół mnie, nie chce współczucia, nie chce by ktoś sie do mnie zmuszał, jak Ktoś nie czuje potrzeby do kontaktu ze mną to oczywiście rozumiem, nie zniósł bym by Ktoś się zmuszał

Wiem można powiedziec iz moze trafiłem nie na tych ludzi ale ile razy można trafić na nie tych ludzi

Przepraszam za błędy i jakieś nie składne zdania ale nie wiem juz co myslec jak tu żyć

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group