Autor |
Wiadomość |
ministerPrawdy |
Wysłany: Pią 23:39, 20 Sty 2017 Temat postu: |
|
Zgoda co do tego co napisałeś. Szczególnie na poziomie płytki relacji i ubogich interakcji. Pytanie tylko na ile do samotności można się "przyzwyczaić", nosić ją w sobie przez lata, nosić pewne braki, które powodują że czujesz się nie tu, nie taki, jakby sam nawet posiadając relacje wokół. To jest problem. A może nie jeśli dobrze czujesz się ze sobą, jednocześnie nie unikając innych. Temat rzeka |
|
|
Życzliwy |
Wysłany: Pon 15:12, 02 Sty 2017 Temat postu: |
|
Rozumiem Cię |
|
|
Buku1990 |
Wysłany: Pon 0:10, 02 Sty 2017 Temat postu: Lipcowy |
|
Samotność funkcjonuje w wymiarze temporalnym (czasowym): może być chroniczna, albo występować przejściowo, w chwilach zerwania więzi emocjonalnej (w warunkach straty bliskiej osoby). Człowiek może doświadczać krótkich, chwilowych stanów samotności, pomimo posiadania adekwatnych związków z innymi ludźmi. Jak pokazują obserwacje, w dużych aglomeracjach wzrost samotności powodują warunki wymuszające sztuczność i płytkość interakcji międzyludzkich, relacje interpersonalne stają się niepełne, kontakty powierzchowne, przypadkowe i urywane. |
|
|