Autor Wiadomość
MateuszP
PostWysłany: Pon 13:06, 19 Kwi 2021    Temat postu:

Wiatr_za_oknem napisał:
MateuszP napisał:
Wiatr_za_oknem napisał:
Ne złapała go na dziecko, bo sam napisał, że "dał się namówić". Ona jest (sądząc po tym co pisze autor) nie fair, ale czy autor jest dzieckiem? To odpowiedzialny za siebie dorosły mężczyzna, trzeba było się nie dać naciągnąć na tak poważną decyzję... A tu się przedstawia jak jakieś nieporadne dziecko we mgle.


Może masz rację, jestem dupa a nie facet, w związku z tym to wszystko moja wina, bo dałem się namówić. Zwykły tchórz. Co mi zostaje wobec tego?

Sądząc po twojej reakcji ta historia nie jest taka jednoznaczna jak pokazujesz Rolling Eyes to nie był żaden atak na ciebie, normalnie byś przyjął sugestię, by się zastanowić nad tym co można zrobić po swojej stronie, ale ty fochasz się i tupiesz nóżką jak rozpieszczona pannica Rolling Eyes


Zamiast coś doradzić to wyciągasz wnioski, nie focham się, bo już wieeele takich sugestii padało od ludzi, którzy nigdy nic podobnego nie przeżyli a jedynie się wymądrzali Wink Także odpuść sobie Wink I mówię to z uśmiechem, nie z cynizmem.
Przywrócony_id:(5167)
PostWysłany: Czw 12:07, 15 Kwi 2021    Temat postu:

Wiatr_za_oknem napisał:
MateuszP napisał:
Wiatr_za_oknem napisał:
Ne złapała go na dziecko, bo sam napisał, że "dał się namówić". Ona jest (sądząc po tym co pisze autor) nie fair, ale czy autor jest dzieckiem? To odpowiedzialny za siebie dorosły mężczyzna, trzeba było się nie dać naciągnąć na tak poważną decyzję... A tu się przedstawia jak jakieś nieporadne dziecko we mgle.


Może masz rację, jestem dupa a nie facet, w związku z tym to wszystko moja wina, bo dałem się namówić. Zwykły tchórz. Co mi zostaje wobec tego?

Sądząc po twojej reakcji ta historia nie jest taka jednoznaczna jak pokazujesz Rolling Eyes to nie był żaden atak na ciebie, normalnie byś przyjął sugestię, by się zastanowić nad tym co można zrobić po swojej stronie, ale ty fochasz się i tupiesz nóżką jak rozpieszczona pannica Rolling Eyes



Wiatr_za_oknem; widzę w Nas podobieństwo 😅
Wiatr_za_oknem
PostWysłany: Śro 18:22, 14 Kwi 2021    Temat postu:

MateuszP napisał:
Wiatr_za_oknem napisał:
Ne złapała go na dziecko, bo sam napisał, że "dał się namówić". Ona jest (sądząc po tym co pisze autor) nie fair, ale czy autor jest dzieckiem? To odpowiedzialny za siebie dorosły mężczyzna, trzeba było się nie dać naciągnąć na tak poważną decyzję... A tu się przedstawia jak jakieś nieporadne dziecko we mgle.


Może masz rację, jestem dupa a nie facet, w związku z tym to wszystko moja wina, bo dałem się namówić. Zwykły tchórz. Co mi zostaje wobec tego?

Sądząc po twojej reakcji ta historia nie jest taka jednoznaczna jak pokazujesz Rolling Eyes to nie był żaden atak na ciebie, normalnie byś przyjął sugestię, by się zastanowić nad tym co można zrobić po swojej stronie, ale ty fochasz się i tupiesz nóżką jak rozpieszczona pannica Rolling Eyes
Wysoki
PostWysłany: Śro 18:02, 14 Kwi 2021    Temat postu:

Dokładnie, nie poddawaj się i staraj się o kontakt z dzieckiem.
Przywrócony_id:(5167)
PostWysłany: Śro 17:11, 14 Kwi 2021    Temat postu:

Super i tak trzymać. Ludzie zawsze będą gadać a tak jak piszesz, tylko Ty wiesz tak na 100% co przeżyłeś będąc w tej sytuacji. Przemyśl czego chcesz - odpowiedź przyjdzie, a inni niech się wypchają. Rób swoje.
MateuszP
PostWysłany: Śro 16:30, 14 Kwi 2021    Temat postu:

Przestałem się obwiniać i już przejmować, wystarczy już, że wszyscy dookoła mnie obwiniają i oceniają, bo nie widzę dziecka to znaczy, że go nie chcę widzieć - wyrodny ojciec. Nikt nie wiem co przeżyłem i co poświęciłem.
Przywrócony_id:(5167)
PostWysłany: Śro 16:23, 14 Kwi 2021    Temat postu:

No i co Ci daje takie myślenie?
Poczułeś się lepiej czy gorzej?
Co Ci da obwinianie się w tym momencie oprócz tego, że przytłacza?
To jasne, że w tym momencie tego byś nie powtórzył.

Nie zadręczaj się zbędnymi myślami, ani wpadaniem w rolę ofiary, tylko coś postanów - CO DALEJ.
MateuszP
PostWysłany: Śro 16:18, 14 Kwi 2021    Temat postu:

Wiatr_za_oknem napisał:
Ne złapała go na dziecko, bo sam napisał, że "dał się namówić". Ona jest (sądząc po tym co pisze autor) nie fair, ale czy autor jest dzieckiem? To odpowiedzialny za siebie dorosły mężczyzna, trzeba było się nie dać naciągnąć na tak poważną decyzję... A tu się przedstawia jak jakieś nieporadne dziecko we mgle.


Może masz rację, jestem dupa a nie facet, w związku z tym to wszystko moja wina, bo dałem się namówić. Zwykły tchórz. Co mi zostaje wobec tego?
Przywrócony_id:(5167)
PostWysłany: Nie 21:40, 11 Kwi 2021    Temat postu:

Miłość jest czasem ślepa jak to mówią Rolling Eyes
Wiatr_za_oknem
PostWysłany: Nie 20:35, 11 Kwi 2021    Temat postu:

Ne złapała go na dziecko, bo sam napisał, że "dał się namówić". Ona jest (sądząc po tym co pisze autor) nie fair, ale czy autor jest dzieckiem? To odpowiedzialny za siebie dorosły mężczyzna, trzeba było się nie dać naciągnąć na tak poważną decyzję... A tu się przedstawia jak jakieś nieporadne dziecko we mgle.
Gość
PostWysłany: Nie 12:20, 11 Kwi 2021    Temat postu:

MalinowaMamba napisał:

Chciała Cię złapać na dziecko i to zrobiła.


Ta zdrada miała temu służyć, niestety byłem tu sam i nie myślałem rozsądnie i no i jej się udało, nie przewidziała tylko, że nie wezmę kredytu, gdybym go teraz wziął, ona i tak by nie wróciła a ja bym nie miał na życie.

Przyjechałem tam dzień po porodzie, jej matka nie pozwoliła mi wejść ucieszyć się z dziecka, bo ona śpi i nie wolno jej przeszkadzać, za tydzień, jak byłem oglądać inne mieszkanie i zakomunikowałem im, że mam umówione spotkanie, to jej matka powiedziała" A po co? Przecież ona ma już dom!"

Od grudnia tam nie pojechałem, w marcu widziałem się z córką na spacerze, to potem się dowiedziałem, że narażam dziecko na chorobę - był to najcieplejszy dzień marca, i że czemu nie przyszedłem do domu.
MateuszP
PostWysłany: Nie 12:10, 11 Kwi 2021    Temat postu:

Sytuacja się rozchodzi o to, że jej rodzice się na mnie obrazili, że powiedziałem, że córka powstała w okresie kiedy byłem zdradzany i że nie jestem na 100% pewny (bo mam takie prawo, nie być pewnym) czy to moja córka. Ona chciała mnie parę razy odwiedzić, ale jej zabronili - niestety samochód jest na nią i go zabrała a tam do wioski nic nie jeździ. Ona oczekuje, że coś większego wynajmę lub kupię tutaj... a moi rodzice? Mam ich porzucić? Oni mnie nigdy nie zawiedli ani ja ich. Ojciec zachorował na Covid w listopadzie a ja nie mogłem przyjechać, to odchodziłem od zmysłów, zamknięty sam w tym mieszkaniu. Na urlopy jadę pociągami po 16 godzin w jedną stronę ich odwiedzić. Mam tam domek, mieszkanie, ale ona nie chcę już tam jeździć. Moi rodzice jej wybaczyli. Potrafi mi nawet wypomnieć, że pewnie nie piszę, nie dzwonię, bo z mamusią każdego dnia rozmawiam...

To był błąd, wiązać się z osobą z tak daleka. Ja poświeciłem tutaj już prawie 8 lat życia, zostawiłem rodzinę, znajomych, wszystko i co z tego mam? Córkę, której nie widzę, mieszkam sam i opłacam wszystko sam... Ona nigdy nic nie kupowała, pracowała może z 3 lata przez ten czas a zaoszczędziła na mojej dobroci 30 tys. Jeszcze jej telefon opłacam, bo jest w grupie z rodziną powiązany...
Przywrócony_id:(5167)
PostWysłany: Śro 21:27, 07 Kwi 2021    Temat postu:

"Gdyby kochała prawdziwie, to by przyjechała do mnie z dzieckiem wbrew rodzinie"

Też tak myślę, a takie pierdolololo, że masz ją ratować z opresji, błagając jej rodziców to jest śmieszne jakieś. Co to księżniczka zamknięta na górze wieży? No bez jaj Very Happy
Chciała Cię złapać na dziecko i to zrobiła.
Jeśli nie wyobrażasz sobie z nią życia i nie jesteś w stanie zapomnieć to nie pakuj się chłopie jeszcze w jakieś kredyty. W pierwszej kolejności może niech Ci odda klucze z mieszkania? Ty musisz coś postanowić i ona tak samo CO DALEJ.
MateuszP
PostWysłany: Wto 17:00, 06 Kwi 2021    Temat postu:

Jestem rozdarty, czy wracać do rodziców, mają 66 i 73 lata, brat ma 45 - stracił pracę, każdego dnia płacze, psychiatra ani inni lekarze nie są w stanie mu pomóc... nie wychodzi z domu, mało je... Ja tutaj mieszkam w większej kawalerce. Ponoć to mieszkanie jest za małe dla dziecka (ona teraz mieszka w pokoju gościnnym dwa razy mniejszym) - tak ona tłumaczy i reszta i też ze względu na złe wspomnienia, w trakcie jej kłamstw i zdrady wyrzuciłem ją z mieszkania. Boję się wynająć, bądź kupić większe z obawy, że ona i tak nie wróci, a ja bym musiał tu zostać i spłacać - ona nie ma zamiaru ze mną wyjechać w moje okolice, kiedyś chciała...

Ja też powoli zamykam się w sobie, nic mi się nie chcę. Gdy do niej dzwonię, w ogóle nie słucha, tylko mówi do dziecka. Odechciewa się rozmawiać. Nie pyta co u mnie, ja jak nie zapytam co u dziecka to jestem nazwany wyrodnim ojcem. Jedynie smsy jakoś pozytywnie brzmią.

Czuje, że nie ma w tym żadnych uczuć i boję się być wykorzystywany przez resztę życia, gdybyśmy zamieszkali razem.

Wiem, że z dzieckiem był błąd, nie myślałem, teraz to maleństwo prawdopodobnie wszystko zakończy. Nie jest winne. Nie jestem na tyle silny psychicznie silny by się postawić jej rodzicom. Samo przekroczenie progu tamtego domu było sukcesem, jest tak okropnie. Tyle nienawiści.

Mam tutaj dobrą pracę, gdybym wrócił do brata, to jeszcze gorzej psychicznie bym to wszystko znosił, plus szukanie w małym Sanoku jakiejkolwiek pracy... Teraz chociaż finansowo pomagam rodzicom...

Nie wiem, chyba będę musiał iść do psychiatry również, odechciewa mi się wszystkiego. W pracy też coraz gorzej mi idzie, nie mogę przestać szukać rozwiązania tej patowej sytuacji. Moje hobby zaczynają powoli umierać. Nie mam osoby, która odrobinę by się wczuła w to co przechodzę.

Wiem, że po obu stronach jest wina, mam swoje zasady i gdy się źle działo, zawsze chciałem rozmawiać, nigdy nie szukałem ucieczki w innej kobiecie, wpojono mi te zasady wierności.

Największy dylemat, że nie mogę się pogodzić z tamtą sytuacją, zbyt dużo rzeczy usłyszałem, przeczytałem. Ta rana ciągle mnie boli, wszystkie sytuacje przypominają, praca też, nawet morze, które pokochałem. Dla niej to błąd życia i ciągle piszę, że jestem miłością jej życia. Oboje przed poznaniem siebie nikomu nie zaufaliśmy intymnie.

Boi się zostać sama w ten rodzinie, ale ostatnie 4 lata podświadomie tam lgnęła z zazdrości o relacje moje z moją rodziną - nigdy takich nie doświadczyła a zawsze byłem jakimś tam zewnętrznym wsparciem... Pytanie czy chce tylko ojca dla dziecka, czy mnie jako osobę, którą kiedyś kochała i chyba kocha. Gdyby kochała prawdziwie, to by przyjechała do mnie z dzieckiem wbrew rodzinie.
Wiatr_za_oknem
PostWysłany: Pon 14:37, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Szkoda, że zdecydowałeś się na maluszka widząc, jaka ona jest... A teraz cokolwiek by się z wami nie stało, to masz córeczkę i dla niej walcz. Nie musisz być z matką małej, ale jesteś jej ojcem i nie rezygnuj z kontaktów z własnym dzieckiem.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group