dla samotnych

Nalejlama · Gość

Jak to się robi? Znaczy się medytuje. Wszystko jest, jaskinia jest, akcesoria są. Na pierwszy rzut oka sprawa prosta, siąść i myśleć.
O co to, to nie, trzeba albo
1. przestać myśleć
2. myśleć o harmonii z otaczającą przyrodą
3. skoncentrować się na jednym pojęciu np. filozoficznym
4. nabrać zrozumienia i dystansu do wszystkiego
5. wyzbyć się emocji i własnego "Ja"
6. a może coś innego?

mini_hypatia · Gość

Nigdy tego nie robiłam ale czytałam o świętym mędrcu (Kipling R.), któremu obca kobieta zadała pytanie o przyszłość swego syna, nieobecngo przy rozmowie. Mędrzec nie dociekał prawdy lecz wymyślał jak zadowolić kobietę satysfakcjonującą ją odpowiedzią. Tak samo czynią inni mędrcy wymyślając zręczne i zadowalające pytających odpowiedzi.

Nalejlama · Gość

Tyle, że najpierw trzeba wymyślić pytania.

mini_hypatia · Gość

Pytania już są. Wystarczy przeczytać spis treści książki filozoficznej.

Nalejlama · Gość

Pierwszy znaleziony tam temat to pytanie o byt. Jak go definiować inaczej niż inni? Skoro jak napisano, byt jest wszystkim co nie jest niebytem, zatem byt jest w ogóle wszystkim. Ale dla mnie, to co mnie nie obchodzi nie jest bytem. Są tylko byty, które o mnie w jakikolwiek sposób zahaczają. Wystarczy nawet, że znajdą się w polu mego widzenia.

Przywrócony_id:(5167)

mini_hypatia · Gość

Wracając do tematu bytu, można by skorzystać z podejścia Arystotelesa, czyli nadawania tej rangi tylko takim obiektom, które są w jakiś sposób aktywne, zatem oddziałują na inne. Atoli i widok, zapach czy nastrój też może takie skutki wywoływać.

Nalejlama · Gość

Tyle tylko, że odniósłbym to tylko do podmiotu, czyli np. do siebie. Skoro sam popadłbym w niebyt to i wszystko inne nie byłoby dla mnie bytem. Nikt nie zamartwia się sprawami, które go nie obchodzą, można powiedzieć, że po prostu nie istnieją. Bytem więc nie są.

mini_hypatia · Gość

Nie tak szybko, nie obchodzą cię różne sprawy, ale chcesz czy nie chcesz, wiesz o tym czy nie wiesz, mają lub mogą oddziaływać na ciebie lub sytuację w której się znajdujesz albo znajdziesz.

Nalejlama · Gość

Na razie nic o tym nie wiem i te rzeczy pozostają w niebycie. Według mojej koncepcji niewiedza tworzy niebyt.

mini_hypatia · Gość

Ten rzekomy niebyt jest zatem ukrytym niebezpieczym bytem, zagrażającym twojemu spokojnemu, jawnemu bytowi. Trzeba być na to przygotowanym. Wszelkie asekuracje biorą w łeb, bo zbyt wiele uwagi poswiecamy temu co jawne, zbyt silnie cenimy tu i teraz, czyli bieżącą rzeczywistość.

Nalejlama · Gość

Zatem mamy byt, niebyt, byt ukryty. Czasem zadajemy sobie pytanie, prawie szekspirowskie, czy coś jest ważne czy też można to zbagatelizować. Taki byt-niebyt świadczy nieco o nas, jest dalekoidący (dalekosięgający) w konsewencjach, zwłaszcza w sprawach dotyczących zawiazywania bliższych kontaktów. Decyzje dotyczące zbagatelizowanego bytu, paradoksalnie związane są z dużą odpowiedzialnością.

Przywrócony_id:(5167)

No to nie jest byt ukryty skoro jawny xd