Forum dla samotnych Strona Główna dla samotnych
jesteś samotny/na? nie jesteś sam/sama!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Proszę o uśmiech kochani
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 396, 397, 398 ... 696, 697, 698  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla samotnych Strona Główna -> 55 do 60 lat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.Janusz




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Morąg

PostWysłany: Wto 12:59, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam...
Wstyd się przyznać, ale ja nie potrafił bym wychowywć i kochać obce dziecko, może to egoizm z mojej strony? Chociaż sam byłem od niemowlaka wychowywany przez obcych ludzi, których bardzo kochałem i traktowałem ich jak własnych rodziców. Oni byli naprawdę wspaniałymi rodzicami, szczerze mnie kochali i dbali o mnie, bardzo mi ich brakuje. ( niestety już nie żyją).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ina




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 13:02, 18 Sty 2011    Temat postu:

Kod:
Wstyd się przyznać, ale ja nie potrafił bym wychowywć i kochać obce dziecko, może to egoizm z mojej strony? Chociaż sam byłem od niemowlaka wychowywany przez obcych ludzi, których bardzo kochałem i traktowałem ich jak własnych rodziców. Oni byli naprawdę wspaniałymi rodzicami, szczerze mnie kochali i dbali o mnie, bardzo mi ich brakuje. ( niestety już nie żyją

Januszu to nie jest egoizm, szanuję ludzi którzy otwarcie o tym mówią. Gdyby wszystkie dzieci "były nasze" nie byłoby domów dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Obserwator....
Gość






PostWysłany: Wto 13:06, 18 Sty 2011    Temat postu:

To nie bajka...
Oboje wykształceni, majętni...On jedynak. Dziś VIP.
Do szczęścia brakowało im tylko tego jedynego okruszka jakim jest dziecko.
Na leczenie i in vitro wydali majątek. Bez rezultatu Sad
W końcu - adopcja. Też mieli obawy lecz pragnienie posiadania dziecka było większe...
Boże...jakie to dziecko jest cudowne !
Jak wkomponowało się w ich życie !
Ma tak samo zadarty nos jak adopcyjni rodzice.
Śliczna , mądra dziewczynka, kochana i uwielbiana przez całą rodzine
Tyle tam miłości. Wierzę, że można pokochać takie dziecko i kształtować jego psychike... Obserwuję to.
Cieszę się, że są szczęśliwą rodziną
W przyszłości planują powiedzieć małej prawdę...kiedy dorośnie do tego tematu. Wiedzą, że to będzie trudne...ale tak postanowili.
Czy to dobre to niewiem ....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gustaw.




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

PostWysłany: Wto 13:10, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam .
Moi drodzi to nie takie proste,zgadza się one( adoptowane dzieci)też potrzebują ciepła ,chcą być kochane ale....Nie wiem czy to predyspozycje genetyczne,czy błedy wychowawce czy coś innego, ale żadkością jest by adoptowane czy wzięte w rodzinę zastępczą dzieci były za to naprawdę wdzięczne.Często same nie dają z siebie nic by "wgrać"się w rodzinę,często uważają że mogą wymagać więcej "bo skoro mnie wzięliście to dajcie mi to co ja chcę a jak nie to po co mnie braliście".To tak jak z tymi wcześniej opisanymi dziewczynkami,dopiero jak straciły to poznały co straciły.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich i Adasiu powracaj do zdrowia ,czekamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irena
Gość






PostWysłany: Wto 13:16, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam ,przeglądając dziś swoją pocztę weszłam do was i widzę piękne wątki dziś prowadzicie ,a że niejestem na waszej stronie postanowiłam przyłączyć się /myślę że nie obrazicie się/do waszych wypowiedzi.
Tak jak wypowiadacie się ja przez wiele lat pracowałam z trudna młodzieżą.Często pomagalam im chociaż to nie należało do moich obowiazkow,zawsze mówilam ,że jak uda mi sie "wyprostować"jedno dziecko na 100 to będzie sukces.Lubilam swoją prace i powtarzałam,że najczęsciej wina leży po stronie rodziny,że są jakie są.No i oczywiście Sądy dla Nieletnich ,to jaks pomyłka,ale tak jak mówicie chcą sie pozbyć problemu,a przecie to są często bardzo nieszczęśliwe dzieciaki,tylko nie chca tego pokazać i reaguja agresją,złym zachowaniem.Po prostu sądowi to też na rękę pozbyć się dzieci niech się ktoś męczy.Błąd także leży po stronie władz schroniska czy domu dziecka,nie wszystkie dzieci nadają się /co jest przykre/do adopcji,wymagają czasem długiego leczenia tak są psychicznie "zwichnięci"-i nie zawsze to się udaje,takie już życie.
Pozdrawiam użytkowników strony...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niezapominajka
Gość






PostWysłany: Wto 13:19, 18 Sty 2011    Temat postu:

Moja ciotka adoptowała swojego syna. Pamiętam jak go przyniosła do domu. Miał 3 miesiące i był cały w krostach. Ja miałam 12 lat i bardzo się zdziwiłam. że ciocia wzieła sobie takie brzytkie dziecko. Oni tej brzydoty nie widzieli, oddali całe serce w wychowanie tego dziecka. Całe swoje życie cieszyli się,że mają dla kogo żyć. Wychowali go na bardzo porządnego człowieka, kochającego swoich rodziców. Dziś to on ze swoją żoną i córką opiekuje się swoją już starą schorowaną matką ponieważ wujek już nieżyje. Tak sobie my ślę, że przed laty ciocia podjęła słuszną decyzję adoptując to dziecko. On jest jej całą radością, a jemu jako dziecku niechcianemu przez biologiczną matkę życie się ułożyło.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stefan




Dołączył: 06 Lis 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: z Polski

PostWysłany: Wto 13:23, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam ,Jestem za adopcją !
Co do adopcji dzieci jestem zaskoczony waszym negatywnym podejsciem do takich dzieci. Ja nie mam żadnych objekcji do takiej decyzji. Od paru lat pracuje z takimi dziecmi i wiem ze odpowiednie podejscie daje mozliwości wychowania go na dobrego człowieka, dlatego tym bardziej mnie dziwi fakt ze biorąc takiego malucha uwaza ze całe jego zachowanie wynika z faktu bycia adoptowanym. Nie chce mówić ze go zle wychowali bo nie znam całej sytuacji ,ale nie wolno ulegać stereotypom że dziecko z Domu Dziecka jest gorsze i znacznie trudniejsze. Im młodsze tym łatwiej jest je wychowac jak swoje własne. Ale rownież nie można zapominac o tych starszych dzieciach,ktore czekaja na rodziców i mimo,że mają duży bagaż doświadczeń to są kochane i dające się wychować. Jest trudniej ale da się.
Środowisko życia w dużym stopniu odpowiada za kształtowanie charakteru dziecka więc to jakie będzie zależy od was a geny obcych rodziców moga sie nie "uaktywnic"
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyna




Dołączył: 07 Gru 2010
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Łódz

PostWysłany: Wto 13:29, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam po przerwie,nie lekceważmy genetyki moi drodzy.
Wszyscy chcemy wierzyć, że nasz los zależy od naszej woli.
W naszych genach są jednak zapisane wszystkie informacje-cechy charakteru,temperamentu,skłonności do nałogów a nawet tycia.W znacznej mierze rodzimy się jako gotowe produkty.Dzieci mają cechy osobowości swoich rodziców nawet wtedy, gdy ich nie widziały.Oczywiście wpływ środowiska jest niemały i nie można go lekceważyć.bo to nie dziedziczność lub środowisko lecz dziedziczność i środowisko, obok własnej aktywności człowieka i metod wychowania przez rodzica, mają wpływ na ostateczne funkcjonowanie w dorosłym życiu.
Oczywiście nie tylko geny decydują czy ktoś będzie alkoholikiem czy nie ale w sprzyjających warunkach dziecku alkoholika wystarczy "iskra by spłonęło".
Czytałam o badaniach na adoptowanych dzieciach. Okazało się, że 4-krotnie częściej chorowały na chorobę alkoholową nawet wtedy, kiedy wychowywały się w rodzinach abstynentów a zostały oddane do adopcji w 4 tygodniu życia.
Zresztą badania na myszach wykazały, że geny mają niemały wpływ na skłonność do używek.
Ale co tam myszy. Moi rodzice wychowywali od 2-go roku życia dziecko z Fas(Alkoholowy Zespół Płodowy),byli dla niego rodziną zastępczą.Atmosfera ,w jakiej wzrastała moja przysposobiona siostra, młodsza ode mnie 14 lat, była oki. Zero używek w rodzinie , uczucie jak trzeba i cóż.Dziś jako dorosła kobieta nie realizuje się ani jako żona a tym bardziej matka.Alkohol- jak najbardziej.Mimo, że została obdarzona miłością, sama jest chłodna i ma ogromne problemy z okazywaniem uczuć a czasami z ich nadmiarem do przygodnych partnerów.
Adopcja-nie zrozumcie mnie źle,jak najbardziej jestem za,ale są oprócz blasków i cienie, na szczęście statystyka mówi, że 4-krotnie częściej ryzykujemy...ale gdzież nie ma ryzyka?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.Danuta




Dołączył: 08 Paź 2010
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Gdańsk-Oliwa

PostWysłany: Wto 13:35, 18 Sty 2011    Temat postu:

Ja nie rozważam tego pod katewm moglabym/nie moglabym -mój sprzeciw budzi argumentacja pt .geny itd ....dziecko to nie piesek ze schroniska ,ktorego sie przygarnia.i tak jak rodzonego dziecka nie wychowuje sie dla siebie tak samo adoptowanego.Jest jakie jest i albo przy pierwszym kontakcie wiemy ,ze to "moje" bez wzgledu na to co bedzie dalej albo nie nalezy na zasadzie zaspakajania czegos co sie nazywa "instynktem macierzyńskim" (co zreszta jest moim zdaniem mocno naciągana sprawą) robic za "dobra pania" a póżniej chodzic w nimbie meczenniczki ,co to przygarnęła sierotę ,ą ta tak się wywdzięczyła.To gleboko niemoralne!! A co maja powiedziec "rodzone" i "porządne" matki i ojcowie alkoholikow ,narkomanow ,przestepców -że im w szpitalu podmienili?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.Topola




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy

PostWysłany: Wto 13:37, 18 Sty 2011    Temat postu:

Danusia,Siedzę i myślę.Adoptowałabym czy nie ?
A jak nie miałabym innego wyjścia ? To znaczy ,że miałabym pewność iż dziecko ..czyjeś tam,przepadnie bez pomocy ?Nie wiem.Jestem zła na siebie dlatego..
Genetyka ma ogromne znaczenie.Mój syn jest skupiskiem genów rodziny mojego Ojca.Utracjuszy,którzy życie traktowali jak nigdy niekończącą się zabawę. Tracących rodzinne majątki w kasynie,bez zmrużenia oka.I egoistów - niestety..
Ale to moje dziecko i..... moje łzy....i nikomu do tego ...
Geny wplywaja niewatpliwie na charakter czlowieka ale to nie jest wina matki.. Matka najwyzej moze popelnic bledy wychowawcze... ale czy to jej wina???
Znajac ciebie.. jak zobaczylabys jakas biede ktora potrzebuje milosci to po prostu bys ja przygarnela do serca jak wlasne..i kochalabys jak wlasne ..a moze nawet wiecej??
Matka moze tez przestac kochac swoje dziecko... ale to juz inna para kaloszy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dąb




Dołączył: 17 Lis 2010
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Wto 13:40, 18 Sty 2011    Temat postu:

Kod:
Matka moze tez przestac kochac swoje dziecko... ale to juz inna para kaloszy..napisała Topola

Nie zawsze i nie każda. Pamiętacie "Balladę o Januszku"?kobietki??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nina
Gość






PostWysłany: Wto 13:47, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam! Myślę sobie, że spokojnie można pokochać adoptowane dziecko jak swoje, z tym że różnie to może być z wychowaniem takiego malca. Moi znajomi, oboje wykształceni, adoptowali dziewczynkę z wielodzietnej rodziny, gdzie ojciec był pijakiem – generalnie było to patologiczne środowisko. Bardzo się o nią troszczyli, traktowali ją tak samo jak pozostałe swoje dzieci, a ona w wieku penoletności spakowała walizki i wyprowadziła się z domu. Okazało się, że związała się z kryminalistą, z którym zaszła w ciążę, a sąd odebrał jej prawa rodzicielskie. Moja znajoma jednak nie poddała się, starała się odzyskać córkę i w końcu na szczęście udało się jej. Teraz walczą o dziecko, aby mogło z powrotem wrócić do matki, a Emilka zrozumiała, że życie z przestępcą nie wróży nic dobrego..Myślę, że blaski i cienie związane z wychowaniem naszych dzieci mogą zarówno dotyczyć tych biologicznych, jak i adoptowanych, jednak genów się nie przeskoczy i czasem trzeba się ostro napracować nad wychowaniem przybranego dziecka.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Becia
Gość






PostWysłany: Wto 13:50, 18 Sty 2011    Temat postu:

Nina, madrze napisalas. Rodzice, dzieci - mozna pisac tomy. Nidy nie zapomne, kiedy w 1947 w domu sierot wojennych - przestawiono mi pania, ktora twierdzila, ze jest moja Mama. Bylam dzieckiem wyzwolonym z Oswiecimia (deportowana z rodzina z Powstania Warszawskiego). Bylam zaz mala aby pamietac rysy twarzy "mojej" Mamy. Ale serce mi mowilo, ze ta piekna, zimna kobieta zdecydowanie nie jest moja Matka. Podobno glos serca potrafi byc mocny. Nie wiele sie pomylilam ale nie mialam wyboru, nikt nie chcial sluchac moich protestow. Znazlam "rodzine", ktora przy kazdej mozliwej okazji dawala mi do zrozumienia, ze jestem niechcianym dzieckiem, ze im zawadzam. Historia sie skonczyla, po maturze zwinelam manatki i wyjechalam za granice.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 13:52, 18 Sty 2011    Temat postu:

Becia,Twoja historia bardzo mną poruszyła. Ja też przeżyłam wojnę jako malutka dziewczynka, moja matka była przy mnie i przy moim rodzeństwie. Natomiast mojego ojca osadzono w Oświęcimiu i tam też skończył swój żywot. Moja matka zawzięła się, aby wychować naszą trójkę na ludzi wykształconych i to jej się udało. Poświęcała nam mnóstwo uwagi i była jak żandarm. Teraz jej za to dziękuję, a ma już 94 lata. Uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś uciekając za granicę, bo nie ma nic gorszego dla człowieka, jak odrzucenie przez rodzinę. To ona powinna, mimo wszystkich zawiłości czy niepowodzeń, być zawsze z nami. Mocno pozdrawiam..
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wierzba




Dołączył: 09 Paź 2009
Posty: 3690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Wto 17:44, 18 Sty 2011    Temat postu:

Witam Was Wszystkich bardzo serdecznie tak licznie tu zgromadzonych i temat też jest idealny ale jakże trudny. Tak jak ze wszystkim ile ludzi tyle opinii i każda matka kocha inaczej czy to swoje dziecko czy adoptowane.
Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy bardzo uważnie i bez względu na to czy ktoś by się odważył adoptować dziecko czy nie wydaje mi się że byliście szczerzy a to jest najważniejsze SZCZEROŚĆ . Ja nie wiem czy bym adoptowała dziecko czy dzieci ale chyba tak . Miałam koleżankę która z mężem adoptowali dwie dziewczynki młodsza była bardzo chora , walczyli o jej życie i zdrowie. Obserwowałam czasem z jaką miłością o nich opowiadała. Obie wyrosły na wspaniałe kobiety tylko ta młodsza chyba w dalszym ciągu ze zdrowiem ma kłopoty.
Ja nie znam takiego uczucia , pochodzę z wieloletniej rodziny ale w rodzinie nikt nie adoptował dziecka. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla samotnych Strona Główna -> 55 do 60 lat Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 396, 397, 398 ... 696, 697, 698  Następny
Strona 397 z 698

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin